wtorek, 31 grudnia 2013

Stary sklepik

Postanowiłem sobie, że takie handlowe starocie też będę dokumentował. 
Czy ten sklepik przy ul. Damrota tuż przy przejściu podziemnym, łączącym ul. Armii Krajowej z Klosego wciąż prosperuje, czy już się ma ku zamknięciu - nie wiem. Ale jak najbardziej pasuje do idei "starego (przeszłego, byłego) Zabrza".


poniedziałek, 30 grudnia 2013

Błękity na kilku planach

Jakoś się tak złożyło na tym zdjęciu - kumulacja różnych odcieni niebieskiego: samochód, lamperia na budynku po lewej, śmietnik, niebo. Poza tym ponownie powracają klimaty podwórkowe. Tym razem znów jedno z podwórek przy ul. Armii Krajowej. Po prawej widoczne chlewiki (niestety odnowione), których na tym podwórku wyjątkowo dużo i do tego piętrowe! Ale im poświęcone będzie inne miejsce.


niedziela, 29 grudnia 2013

Coś, co było

Przy ul. Armii Krajowej znajdują się, wciśnięte pomiędzy ulicę i tory kolejowe, przydomowe ogródki działkowe. Znaczy, znajdowały się, bo już nikt z nich nie korzysta. Proces ich obumierania trwał już od chyba 3 lat, ostawały się pojedyncze ogródki, ale ostatnio w zasadzie jest tam już jeden zakrzaczony nieużytek. Chadzam tą ulicą często, ale nigdy nie wpadłem na pomysł, aby tam wejść. No i ostatnio wszedłem, bo to zawsze nowa perspektywa do sfotografowania ulicy. Poza tym zero liści na drzewach i krzakach, zatem pewne widoki się odsłaniają. Dzięki temu i dzięki zanikaniu działek mogłem zrobić opisywany już budynek od strony bocznej elewacji (zdjęcie 1). A przy okazji, nowy widok na zabudowę Linodrutu również zarejestrowałem (zdjęcie 2).

Swoją drogą ciekawy jestem, co powstanie na terenie tych ogródków? Market? Może ma to coś wspólnego z wyburzanym Linodrutem?



sobota, 28 grudnia 2013

Dwa "jedynaki"

Skoro już jestem przy "jedynakach" na ul. Armii Krajowej, nie można pominąć dwóch pięknych kamienic z początków XX w.: eklektycznej (pierwsza) i secesyjnej. Pierwsza dosyć zaniedbana, częściowo odmalowana (i pomalowana), ze śladami dawnego remontu (elewacja po lewej u góry). W prawej ścianie na parterze znajduje się spożywczak (to od niego te odmalowane okna), widoczny w tym poście. Z klatki schodowej tego budynku robiłem to zdjęcie od strony podwórka. 

Druga kamienica jest w lepszym stanie i, na szczęście, jeszcze nie pokryta styropianem, dzięki czemu widać elementy secesyjne: piękne "herbowo-roślinne" zdobienia szczytu elewacji klatki schodowej (widoczne bliżej tu) i zdobiony gzyms asymetrycznej przybudówki.



piątek, 27 grudnia 2013

Podobny bydynek

Tego typu budynków na Górnym Śląsku jest dosyć dużo. Podobny znajduje się na ul. Bytomskiej w Biskupicach (trzecie zdjęcie w tym poście). Konstrukcja jest podobna: bryła zbliżona do sześcianu, płaski jednospadowy dach, niewyszukana elewacja o układzie poziomym, na parterze usługi, a na piętrze (tylko jednym) mieszkania, zlokalizowane z reguły przy głównych traktach handlowych (rzadko oddalone od centrów miast lub ośrodków handlowych), budowane w okolicy początków XX w. Często mija się tego typu budynki, ale wtedy, kiedy trzeba, nie umiem sobie przypomnieć lokalizacji kolejnego. Poniższy znajduje się przy ul. Armii Krajowej wciśnięty pomiędzy współczesne bloki. Czyli ponownie zachowany relikt czasów przeszłych. Sąsiadującą zabudowę wyburzono pod budowę bloków, ale ten jeden (i pierzeja budynków po drugiej stronie ulicy) się ostał.


"Grzanie piachu"

To jeszcze w klimatach podwórkowych - ul. Armii Krajowej/Fabryczna.

Szanowna młodzieży, wiecie, po co kołdry i koce na kupce piachu? Żeby mu zimno nie było?
Tak zabezpiecza się podwórkowy piach przed mrozem, aby zawsze był sypki. Można go wtedy, np. podczas mrozów, łatwo nabrać do wiaderka i obsypać śliskie chodniki.


czwartek, 26 grudnia 2013

Znów podwórka

Bo dawno nie rejestrowałem starych zabrzańskich podwórek, a myślę, ze po zabawach w czarnobiały ostry processing należy im się również zwykła rzetelna fotodokumentacja, póki jeszcze istnieją.
 
Na tym podwórku przy ul. Armii Krajowej bywałem już kilka razy (tu, tu, tu i tu). Stanowi ono fajny przykład jeszcze nie ruszonego modernizacją starego Zabrza: nieocieplone elewacje, sztukowane chlewiki, prowizoryczny garaż, generalny nieporządek. Jedynym świadectwem napraw jest pomarańczowa rynna (i chyba niektóre okna, ale nie jestem tego pewien, a się nie przyjrzałem). Porównując zresztą starsze zdjęcia widać, że znikła już piaskownica i drzewko. Ale jego pierwotny wyraz w większości został zachowany. Wyjątkowość tego podwórka polega również na tym, że jego ściany stanowią mury fabryki (Linodrutu), a nie innych budynków mieszkalnych czy też płot przydomowych ogródków. Dzięki temu wszystkiemu panuje na nim niepowtarzalny klimat. Nic, tylko młodemu pokoleniu pokazywać, jak to "drzewiej bywało".


środa, 25 grudnia 2013

Linodrut powoli znika

Wracając do domu z pleneru, zahaczyłem o pobliski parking strzeżony, który znajduje się na placu pozostałym po części wyburzanego sukcesywnie od kilku lat Linodrutu. Terenu fabryki nie można zobaczyć z ulicy, gdyż w każdym miejscu okala go wysoki mur lub płot z blachy. Wspomniany parking jest również otoczony takim płotem, ale już jego teren sąsiaduje z fabryką zwykłym płotem. Wiedząc o tym (bo widać to przez otwartą bramę parkingu), wszedłem na jego teren i poprosiłem stróża o pozwolenie na uwiecznienie obecne stanu terenu fabrycznego "zza płota". I tu się bardzo zdziwiłem, ile już wyburzono. Charakterystyczne kominy i hale, z których wychodzą widoczne są już niemal jak na dłoni, czyli wyburzono duże hale dotychczas je zasłaniające. Widać to na pierwszym zdjęciu. Ciekawe, kiedy pozbędą się kominów. Widoczne u ich stóp hale są chyba najstarszymi, ale również najciekawszymi architektonicznie. Czy je pozostawią, czy wyburzą? Szkoda takich budynków. Czy jest szansa na ich późniejsze wykorzystanie do innych celów? Czy może kolejny ciekawy obiekt zabytek architektury przemysłowej Górnego Śląska odejdzie w zapomnienie i zostaną jedynie zdjęcia?

Resztek terenu fabryki pilnuje stróż, którego budkę, przyklejoną do ściany jednej z pozostawionych hal, sfotografowałem przez wybite okno muru przy ul. Fabrycznej (mur i okna widoczne są w tym poście).



poniedziałek, 23 grudnia 2013

Skupisko cegieł...

...czyli architektura ul. Królewskiej (odcinek równoległy do poprzednio opisywanego, czyli również pomiędzy ul. Sobieskiego i de Gaulle'a): 6 ceglanych kamienic i fragment łamańca z ul. Brzóski. A na drugiej stronie ulicy stoi tylko piękny neogotycki budynek SP nr 5, którego portal widoczny jest na poniższym zdjęciu. Inny typ (i jakosć) budownictwa, ale ten sam materiał: czerwona cegła. Zresztą budynek szkoły, jak i kamienice, powstały w tym samym okresie - w początkach XX w.


niedziela, 22 grudnia 2013

1 Maja

Ulica 1 Maja już u mnie gościła kilkakrotnie, jednak z takich perspektyw jej jeszcze nie ujmowałem: widok całego odcinka między ul. Sobieskiego i de Gaulle'a (i fragment oświetlonych słońcem budynków za tą ostatnią ulicą) oraz widok "z zaplecza", czyli cała pierzeja starych kamienic od strony podwórek. To drugie ujecie często chciałem wykonać i często było niewykonalne, gdyż trzeba było wejść na teren pobliskiej szkoły przy ul. Królewskiej, której brama w weekendy była zamknięta. Dziś, o dziwo, furtka stała otworem, zatem skorzystałem. 

Widoczne zaniedbane już nieco kamienice stanowią pozostałość po starej zabudowie, którą zlikwidowano w latach 70. XX w. przed budową wieżowców przy ul. Sobieskiego (os. Sobieskiego). Wciąż poszukuję zdjęć tego kwartału sprzed budowy osiedla. Symboliczny fragment tej zabudowy widoczny jest na starej rycinie (tu) w jej dolnym lewym rogu. Może uda mi się kiedyś uzyskać jakieś archiwalne obrazy z tej okolicy?




sobota, 21 grudnia 2013

Trochę wolnego czasu

Przyszła przerwa świąteczna, poza tym spadło trochę śniegu (choć Święta mają być niestety wiosenne), więc pojawiła się we mnie ochota (i możliwość) wyjścia na moment w zabrzański plener. Powstało kilka zdjęć na kilka postów. Przy okazji myślę poważnie o pewnym projekcie, wychodzącym poza Zabrze, dlatego powstanie nowe miejsce w Interencie w postaci mojego nowego bloga fotograficznego, poświęconego nie tylko Zabrzu. Ale o tym wkrótce...

Na razie impresja z porannego dzisiejszego spaceru - podwórko przy ul. Królewskiej.  Niestety, wolę rozproszone światło pochmurnych dni, ale przy dzisiejszym dosyć mocnym porannym słońcu pozwoliłem sobie na wyzwolenie się z ram dokumentalizmu.


poniedziałek, 16 grudnia 2013

Znów skojarzenia z Dickensem

Ulica Szymanowskiego to niedługa ślepa ulica z czterema kamienicami i trzema grupami garaży. To znów jedna z zabrzańskich ulic, gdzie wg mnie czuć trochę Dickensa (no, może stary Londyn - zwarty szpaler nieodnowionych XIX-wiecznych kamienic, ciepłe pomarańczowe światło nielicznych latarni - ach, gdyby jeszcze były gazowe). Podobne wrażenie ostatnio miałem przy okazji ul. Chełmońskiego.

Podobają mi się takie klimaty. Będę jeszcze ich szukał w Zabrzu.


niedziela, 15 grudnia 2013

Koniec wegetacji

Zdjęcie robione ok. miesiąca temu, gdy jeszcze liście na drzewach wisiały (jest to jedno z odzyskanych zdjęć). Wciąż nie umiem uchwycić tej ulicy z wieżą wodną ZM "Maćko", która zawsze kryje się za drzewami. Na razie nie mam okazji, a okres wegetacji już zakończony, czyli drzewa łyse. Zatem w miesiącach zimowych postaram się złapać to, co bym chciał.



sobota, 14 grudnia 2013

Chłodne elementy

Przy pomarańczowych światłach, które w miastach sa zapalane po zmroku, wiele miejskich lokacji wtedy sfotografowanychposiada monotonną nudną pomaranczowożółtą dominantę. Dlatego każdy element w chłodniejszej tonacji (niebieskie, zielonej, fioletowej) ożywia nieco wieczorna grę kolorów.

Poniżej fragment zabudowy byłych Zakładów Mięsnych "Maćko".


piątek, 13 grudnia 2013

Komputery

...czyli zabrzańska świąteczna przystrojka przy starym serwisie komputerowym na ul. Goethego. W tym roku jakoś bardziej na bogato, bo tego typu przystrojki widziałem nawet w Biskupicach na Bytomskiej, co rzadko (czy w ogóle) się zdarza. No sympatyczne to nawet. Teraz tylko śnieg i rodziny spacerek wieczorkiem po ulicach Zabrza.




czwartek, 12 grudnia 2013

Żółte okna

Malowana na żółto (ok, lamperie pomarańczowe) klatka schodowa tego długiego budynku przy ul. de Gaulle'a, której kolory widać przez jej okna, przyciągała mój wzrok na tym ciemnym podwórku. Na zdjęciu wygląda nieco jaśniej i aparat też z cieni wyciągnął kolorowe szczegóły samochodów i pomarańczowe światła okien. Pionową kompozycję 3 żółtawych okien, umieszczoną w okolicy 3/3 kadru uzupełniają 2 żółte okna po prawej w zlokalizowane w 1/3 kadru. Całość uzupełniają rzędy świateł i samochodów... 

Bla, bla, bla... po prostu podoba mi się to zdjęcie.


środa, 11 grudnia 2013

Ulica Wajdy (księdza, nie Andrzeja)

To zdjęcie ul. Wajdy zrobiłem z nasypu kolejowego przy ul. Goethego, czyli lekko znad poziomu ulicy. Brakuje mi takich widoków "lekko z góry" - musiałbym wszędzie chodzić z drabiną, najlepiej 4-metrową. Ale widzę, że muszę szukać takich wzniesień, bo jednak nieco zmieniają, poszerzają perspektywę zdjęcia.

Widoczna fioletowa poświata na budynku po prawej pochodzi od świątecznego neonu (ach, wrzucę go przy okazji). 


wtorek, 10 grudnia 2013

Tu jeszcze nie byłem

Chodząc wczoraj po ul. Goethego, postanowiłem wejść na pobliski nasyp kolejowy, bo tam jeszcze nigdy nie byłem, a przez drzewa dostrzegłem okazję, aby spróbować sfotografować budynek nastawni, stojący  niedaleko zabrzaskiego dworca. I okazało się, że przy torach biegnie gruntowa szeroka droga - nie wiem, czy była tam od dawna, ale chyba to raczej coś nowego - dosyć rozjeżdżona, a w oddali widać koparkę. Zatem chyba dojazd do budowy (nie wiem, co tam robią). Zaskoczony byłem zatem, że będzie tam dogodny punkt do sfotografowania wspomnianego budynku. Nie podchodziłem bliżej, bo błoto nie pozwalało, a nie chciałem brodzić w nim po ciemku (na zdjęciu jednak jaśniej to widać). Nie umiałem zapanować nad kolorem i tym razem w czarnobieli.


poniedziałek, 9 grudnia 2013

W ciemnych zaułkach

Dawno nie byłem w plenerze. Dziś jednak udało się wyjść na godzinę. Chodziłem po okolicy, bo liczyłem na refleksy wodne po kilkugodzinnych opadach deszczu, jednak większość wody z ulic już odparowała. Postanowiłem zatem pochodzić w miejscach bliskich, ale nie odwiedzanych nigdy z aparatem. Konkretnie kwartał pomiędzy ul. De Gaulle'a, Goethego i Wolności. A tam tylko ciemne zaułki oświetlone dyskretnym światłem miasta.







niedziela, 8 grudnia 2013

95% odzyskane, czyli powrót do przeszłości

W końcu się udało! Odzyskałem na oko 95% utraconych zdjęć. Okazało się, że moje 2 dyski były spięte w macierz RAID 0 z paskiem 128 b, o czym wczesniej nie wiedziałem i wszelkie próby odzyskania "standardowymi" metodami spełzały na niczym lub odzyskiwałem nieodczytywalne pliki RAW o wielkości 50kb-50MB. Cieszę się, że się udało, bo już mi się powoli zdjęć przestawało chcieć robić.

Dla uczczenia tego sukcesu, niepublikowane zdjęcie z Biskupic, pochodzące z odmętu utraconego dysku o dacie 22.10.2011. Przedstawia ono mgliste poranne brzegi stawu przy ul Mikosza.


sobota, 30 listopada 2013

Odzyskane, ale tylko z karty

Udało mi się odzyskać skasowane zdjęcia z karty aparatu, zatem tylko najnowsze. Ale i tak dobrze, bo były tam zdjecia z ważnej uroczystości rodzinnej. Co do reszty, wygląda na to, że dorobek ostatnich 3 lat trafił szlag, choć dokonuję ciągle rożnych prób.

Poniżej dwa ciemne zaułki, odzyskane ze skasowanej karty: przy ul. Narutowicza i 1 Maja.




środa, 27 listopada 2013

Padł dysk...

...na pysk i stąd lekka przerwa na blogu, bo nie mam siły robić nowych, skoro nie wiem czy z tego dysku odzyskam pliki RAW z 3 ostatnich lat (na szczęście reszta starszych jest zarchiwizowana na osobnym dysku). Na razie z tym walczę, dlatego poniżej tylko próbka 3 z 24 zdjęć, które już były na blogu (może w nieco innej konwersji), a które ukażą się w pewnym niewielkim wspólnym projekcie moim i kolegi fotografa z sąsiednich Gliwic, obejmującym fotografie obu miast.Na razie więcej szczegółów zdradzić nie mogę :o)


środa, 20 listopada 2013

Był krzyż - nie ma krzyża

Chodzi oczywiście o krzyż św. Andrzeja, czyli znak drogowy, a nie o żadne skojarzenia religijne. Krzyż ten znajdował się przy bramie kolejowej "Linodrutu" od strony ul. Armii Krajowej. Obecnie już go nie ma - został chyba zdemontowany w II poł. 2011, ale nie jestem tego pewien. Znajdował się po prawej stronie bramy na czerwonym budyneczku widocznym na pierwszym zdjęciu (to zdjęcie sprzed kilku dni). Gdzie konkretnie? Widać to w tym poście z czerwca 2009. Widać go też na drugim, niepublikowanym dotąd na blogu, zdjęciu w niniejszym poście z października 2010.Ostatnim świadectwem obecności połączenia kolejowego "Linodrutu" z linią Zabrze-Gliwice pozostają przecinające ulicę tory. 

Przy okazji warto porównać niniejsze pierwsze zdjęcie z tym wcześniejszym. Główny malunek na bramie pozostał - domalowano tylko mniejsze bohomazy, a widoczna z tyłu piękna żółta suwnica znikła. No cóż, "Linodrut" od kilku lat dogorywa...



sobota, 16 listopada 2013

Już tu byłem...

...w lipcu tego roku, ale chciałem sfotografować tę ulicę jednak bez liści zasłaniających bloki na ul. Sobieskiego. Poza tym nieco inne, szersze (dalsze) ujęcie. Muru "Linodrutu" jeszcze nie wyburzono, tego po prawej nie odnowiono, a bloków nie ocieplono. Na razie po staremu.

Zatem kolejno ulice: na pierwszym planie Konfederatów Barskich, która dochodzi do Żeromskiego (na drugim), a na trzecim planie Sobieskiego.


czwartek, 14 listopada 2013

O. Różańskiego - już koniec

Ostatnie z serii "na dłuższej ogniskowej" z Os. Różańskiego. W zasadzie to już tylko ul. Różańskiego (na drugim widoczne skrzyżowanie z ul. Bolesława Śmiałego, a całkiem na drugim planie, z ul. Sobieskiego).




środa, 13 listopada 2013

wtorek, 12 listopada 2013

Trochę inaczej

Bo na dłuższej ogniskowej, 85 mm, zamiast 22-40 mm. Był okres na blogu, że tym dłuższym obiektywem często się posługiwałem. Wolę szersze pole widzenia, ale czasami spłaszczenie perspektywy wydaje się przydatne, szczególnie dla długich obiektów lub ich ciągów, jak np. na Os. Różańskiego.

Kolejno od góry: ul. Różańskiego, Reform Rolnych/Różańskiego, Żeromskiego/Chłopska, Żeromskiego/Różańskiego.






poniedziałek, 11 listopada 2013

Klopsztangi

Ile ich jest w Zabrzu? Na górnym Śląsku? W Polsce? Tysiące. Popularny przyrząd do "odkurzania" dywanów, zanim upowszechniły się odkurzacze, był stawiany na każdym niemal podwórku. Dziś to już relikt przeszłości, ale czasem jeszcze wykorzystywany. W każdym mieście znajdziemy kilkadziesiąt. W Zabrzu nie wiem, ile ich jest, ale podczas niedawnego spaceru natknąłem się na kilka. Są to z reguły trzepaki z lat 60-70, w blokowiskach - z lat 80. Nie wiem, czy gdzieś jeszcze bywają starsze. Czy się zachowały? Czy te poniżej, mogą być np. z lat 40? Nie wiem. Ale wciąż jest ich jeszcze dużo, wciąż są świadectwem tego, jak to kiedyś było.








LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...