Cieszę się, że jeszcze są takie miejsca w Zabrzu, gdzie czas się zatrzymał, gdzie jeszcze nie pokryto murów kolorowym tynkiem akrylowym, gdzie nie wyburzono ścian i nie wybudowano marketu, gdzie nie wymieniono drzwi na antywłamaniowe i okien na plastikowe. Ale jestem też świadomy, że te zmiany nadejdą, bo muszą. Bo ludziom zimno, bo grozi zawaleniem, bo trzeba wybudować nowe. I to jest normalne. Oby jednak te zmiany były mniej drastyczne, z poszanowaniem przeszłości. Na razie, jedyne, co zostanie, to zdjęcia, filmy, obrazy, przekaz słowny...
wtorek, 5 listopada 2013
Trzy "romantyczne" zaułki
Etykiety: fotografia, Zabrze, Górny Śląsk, Śląsk
kolor
,
podwórko
,
ul. Armii Krajowej
,
ul. Reform Rolnych
,
ul. Roosevelta
,
Zabrze Centrum Południe
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Z poszanowaniem przeszłości i bez niepotrzebnych udziwnień (powstają czasem takie makabryły), bez natrętnych reklam i wielkich bannerów na pół budynku. Klimatem to miejsce przypomina trochę warszawską Pragę Północ ;)
OdpowiedzUsuńHa! Domyślam się i popieram punkt widzenia, zresztą z moim zbieżny.
UsuńNiestety, tynk styropianowo-akrylowy króluje, a w jego przypadku trudno o finezje wykonawczą - wszystkie detale się pod nim skrywają.
Górny Śląsk pozdrawia Mazowsze!