Przy ul. Chełmońskiego znajdują się dwa "jedynaki", czyli samotne kamienice (nie połączone ścianą z inną), tutaj na dodatek jednopiętrowe (pozostałe są dwupiętrowe). Nie liczę modernistycznego budynku przy skrzyżowaniu z ul. Skłodowskiej-Curie. Sfotografowałem jednego z nich; na drugi przyjdzie jeszcze pora. Ciekawi mnie w nim - co jest zresztą dosyć popularne w budynkach z czerwonej cegły z początków XX w. - obecność ślepych okien (tzw. blendy) na parterze i piętrze (drugi jedynak ma za to dwie blendy na bocznej ścianie). Wiem, że to głównie dla celów estetycznych, ale dlaczego by tam nie wstawić po prostu okien? Zakładam, że blendy są na wysokości korytarzy i uzupełniają po prostu nieparzystą harmonię okien. Ale na poddaszu też wstawiono 2 blendy (tym razem w podziale parzystym). W jakim celu?
Ciekawi mnie właśnie zdobnictwo stosowane w prostych kamienicach mieszczańskich, czy nawet robotniczych, tamtego okresu. Bo jeśli mowa o zdobnictwie, to przecież widoczne też są proste gzymsy: działowe, między piętrami, i główny, u szczytu. Powyższe zdobnictwo jest popularne na Górnym Śląsku w budynkach przedwojennych. Będę musiał kiedyś zagadnieniom tego typu architektury poświecić kilak postów, bo już czuję, że to ciekawy temat.
mieszkałem tam 30 lat temu, aż łza się w oku kręci ;) i masa zabaw w miejscu z.ktorego zrobiono to zdjecie ;)
OdpowiedzUsuń