Poniżej zdjęcie św. Anny, którego w zasadzie nie miałem zrobić. Wracałem już do domu, bo bateria mi siadła. A że obchodziłem kościół dookoła, to wracałem drugą stroną, przez wąskie przejście w murze, równolegle do ul. Pośpiecha. I tam właśnie uakzał mi się obraz przedstawiony na zdjęciu. Byłem pod wrażeniem bryły kościoła z tej strony - tak jasnej, wyraźnej i, choć skomplikowanej, to harmonijnej. Nie spodziewałem się, że można tę budowlę uchwycić w ten sposób (chyab szedłem tamtędy pierwszy raz w życiu). Wyciagnąłem akum z aparatu, pogrzałem, pochuchałem i udało mi się zrobić jeszcze 3 ujęcia. Poniżej najlepsze z nich.
Tak mi się ono spodobało, że nie wiem, czy ono nie powinno być "firmowym" zdjęciem św. Anny, zamiast tego w poprzednim poście, które jest dosyć oczywiste. Stąd pytanie w tytule postu, czy na pewno powinno ono być suplementem. Oceńce sami.
czasem suplement okazuje się mocniejszy - bardzo dynamicznie tu wygląda ta bryła, wręcz niesamowicie...
OdpowiedzUsuńile to się trzeba czasem nachodzić, żeby do czegoś dojść :)
Hehe, racja, serafin :O))
OdpowiedzUsuńDzięki.
Pozdrawiam!
A ja byłem w tym kościele chrzczony :P Fajny zimowy klimat na tej focie :( a u mnie jeszcze nie ma śniegu
OdpowiedzUsuńA, no dzięki.
OdpowiedzUsuńU nas akurat pada, więc chwilowo niekorzystnie.
Ale przyznam, że obecność śniegu pomaga nocnym zdjęciom. Zyskuje się nieco odbitego światła.