niedziela, 19 czerwca 2011

Wyprawa do Mikulczyc, cz. 2

Kontynuując spacer ul. Kopalnianą, dotarłem do osiedla, w zasadzie kilku domów o zróżnicowanej architekturze, przy ul. Poległych Górników. Kiedyś bałem się nieco tego miejsca - mieszkając jeszcze wtedy na Os. Kopernika często zapuszczałem się rowerem do Mikulczyc i będąc przy wspomnianej ulicy ze 3-4 razy, zawsze widziałem tam jakichś łysych młodziaków, krzyczących, zachowujących się swobodnie itp. - wiecie, takich margines. Wiec obawiałem się nieco idąc tam w zeszłą niedzielę. Ale zaryzykowałem, licząc na uspokojenie obyczajów w niedzielną porę obiadową.

I miło się zaskoczyłem, bo niemiłych przygód nie miałem, choć w okolicznych krzakach słychać było podejrzanie głośny gwar, który jednak łukiem ominąłem.

Pierwszym budynkiem osiedla, który od razu rzuca się w oczy jest kamienica u zbiegu ul. Kopalnianej i Poległych Górników. Piękny typowo śląski okaz, pięknie wtedy oświetlony na tle pierzastego nieba prezentował się wybornie. 
Dalsze budynki są już mniej efektowne, jednak maja fajne położenie nad dosyć rozległą polaną, 
nad którą góruje komin z tereny dawnej Kopalni "Mikulczyce"

Polana ta służy poniekąd jako miejsce wypoczynku dla mieszkańców osiedla - niektórzy nawet wynieśli połowę dobytku na łąkę, aby rozkoszować się obecnością na świeżym powietrzu. Na chwilę przed wykonaniem zdjecia na tym tapczanie siedziała pani, czytając gazetę, jednak moja wrodzona nieśmiałość uniemożliwiła mi uchwycenie jej na tym landszafciku. Ale bez pani też chyba ładnie.
 Idąc dalej dotarłem do znów innej zabudowy, gdzie nawet stoją komórki, nigdzie w okolicy nie widziane.
 Z tyłu osiedla, jeśli się tak mogę wyrazić, stoją zabudowania byłej świetlicy i nawet jest tam dobrze prosperujący spożywczak, jedyny chyba w okolicy (zdjęcia nie mam, gdyż frontem na północ stał, 
a wizualnie sobą niczego szczególnego nie prezentował). 
Mam za to uwiecznione klientki tego sklepu (obie jakieś takie nieszczęśliwe)
 
 Wracając zdobyłem się na odwagę i zagadnąłem pewnego starszego pana, który przez całą moją wizytę na osiedlu stał na stołu przed swoim domem i trzymał poziomy maszt anteny satelitarnej. Wyglądało to tak, jakby było to jego główne zajęcie, gdyż masztu nie puszczał ani na chwilę. Gdy już wracałem, poprosiłem go o pozwolenie na zrobienie mu zdjęcia. Wtedy maszt ów już puścił. 
Pan ten po prostu pomagał synowi w ustawianiu anteny. 

3 komentarze :

  1. Na trzecim zdjęciu jest budynek w którym kiedyś mieszkała Siostra Mojej Babci dawno mnie tam nie było ostatni raz chyba w 2000roku...

    OdpowiedzUsuń
  2. a na którym piętrze mieszkała?
    bo z okna na I piętrze po lewej pojawiała się momentami jakaś babcia, ale jej nie złapałem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pamietam ale o ile mi wiadomo też już nie żyje wiec teraz pewnie ktoś inny tam mieszka

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...