Przeglądam akurat bazę słynnej agencji Magnum Photos. W jej wyszukiwarce wpisałem słowo "Zabrze" i moim oczom ukazało się 12 zdjęć wykonanych w 2004 r przez Marka Powera. Zdjecia nie zachwycają - ot zdjęcia dokumentalne. W większości są to zdjęcia wykonane w dzielnicy Biskupice. Cztery to portrety mieszkańców Zabrza, a trzy wykonano w centrum. Co ciekawe, ostatnie z nich to ten sam temat, który uchwyciłem tydzień temu na wieczornym spacerze. Widać, wpada w oko. Interesujące jest też to, że fotografa zainteresował DH Platan (zdjęcie przedostatnie).
niedziela, 20 stycznia 2013
Zabrze w Magnum Photos
Etykiety: fotografia, Zabrze, Górny Śląsk, Śląsk
CH Platan
,
fotografia nocna
,
Górny Śląsk nocą
,
kolor
,
Magnum Photos
,
mgła
,
ul. Wolności
,
Zabrze Biskupice
,
Zabrze Centrum Północ
,
Zabrze nocą
,
zima
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Zabawne, ze o tych zdjeciach piszesz, ze nie zachwycaja...
OdpowiedzUsuńDlaczego "zabawne"?
UsuńWiesz, to zdjęcia typu "pstryk". Żadna rewelacja. Jest trochę klimatu, bo akurat taka pogoda była, ale nic więcej. Kompozycyjnie też jest ok. Ale jak porównam te zdjecia ze zdjęciami innych dokumentalistów, jak Bruce Davidson, Ferdinando Scianny, Ericha Hartmanna, czy samego Cartier-Bressona, to jest tam jakiś pomysł, jest ukazany kontekst, zdjęcie wzbudza emocje (tak, wymienieni stosują sztafaż, wykorzystują ludzi - często miasto i budynki, są tylko tłem). A u Powera? Dla mnie to pstryk zrobiony analogowym średnim formatem, który rzeczywiście, więcej prawdy o świecie przekazuje, niż mały obrazek - sam bym chciał dysponować średnim formatem (i mieć czas, aby się nim pobawić) i wciąż nic więcej.
UsuńW tych zdjęciach nie widać żadnych starań o końcowy efekt. Ot, po prostu człowiek szedł przez miasto i zrobił kilka zdjęć. Tak, jak robię to ja, amator. Nie widać w nich czekania na moment, na światło, czy świadomego wyboru tematu.
UsuńA co ciekawsze, Power robi naprawdę ciekawe zdjęcia. Ok, może za dobrze znam Zabrze i nie mam obiektywnego podejścia. Dla ludzi z innych miast, czy krajów, to może i ciekawa egzotyka. Chciałbym kiedyś tym średnio- i wielkoformatowcom dać mały obrazek, do tego cyfrowy, i kazać im uprawiać ich fotografię tego typu sprzętem. Czasami wydaje mi się, że wystarczy zrobić zdjęcie byle czemu, byle był to analog "jakiśtamformatowy". Ok, plastyka i optyka są inne. No i trzeba to wywołać itp. Ale dlaczego TYLKO dzięki temu mają być lepsi? Doceniani?
UsuńJa chcialam tylko zaproponowac, zebys zanim napiszesz krotka notke ze swoimi spostrzezeniami wzgledem jakichkolwiek zdjec, jakiegokolwiek fotografa, zrobil maly reportersko-dziennikarski research i poczytal jaki temat podejmujesz, poniewaz w innym wypadku wprowadzasz odbiorce w blad. Po pierwsze Mark Power pracuje wielkim formatem, po drugie, to nie sa zdjecia typu szybki szpil(nie tylko z uwagi na wielki format) ale tez dlatego, ze facet mieszkal w Polsce 5 lat, i wreszcie odsylam do calosci SOUND OF TWO SONGS, ktory spokojnie znajdziesz na stronie magnuma i przeczytania krotkiej jego notki na temat swoich zdjec (bo jak mozna ogladac zdjecia dokumentalne bez kontekstu vide Eddie Adams) i obejrzenia calosci cyklu, nie wspominajac juz o tym, ze ocenianie miniatur 2x3cm troche mija sie z celem, bo skala tez ma znaczenie, a mozna bylo zobaczyc oryginaly (duzo wieksze niz ta piksleroza) nie tak dawno temu na miesiacu fotografii. Jezeli chodzi o cyfre i analog, gdyby nie bylo roznicy, to profesjonalisci woleliby pracowac na cyfrze, ale chyba jakas musi byc, skoro wola sie meczyc na analogu: wywolywac/skanowac/plamkowac/obrabiac...
OdpowiedzUsuńJa chcialam tylko zaproponowac, zebys zanim napiszesz krotka notke ze swoimi spostrzezeniami wzgledem jakichkolwiek zdjec, jakiegokolwiek fotografa, zrobil maly reportersko-dziennikarski research i poczytal jaki temat podejmujesz, poniewaz w innym wypadku wprowadzasz odbiorce w blad. Po pierwsze Mark Power pracuje wielkim formatem, po drugie, to nie sa zdjecia typu szybki szpil(nie tylko z uwagi na wielki format) ale tez dlatego, ze facet mieszkal w Polsce 5 lat, i wreszcie odsylam do calosci SOUND OF TWO SONGS, ktory spokojnie znajdziesz na stronie magnuma i przeczytania krotkiej jego notki na temat swoich zdjec (bo jak mozna ogladac zdjecia dokumentalne bez kontekstu vide Eddie Adams) i obejrzenia calosci cyklu, nie wspominajac juz o tym, ze ocenianie miniatur 2x3cm troche mija sie z celem, bo skala tez ma znaczenie, a mozna bylo zobaczyc oryginaly (duzo wieksze niz ta piksleroza) nie tak dawno temu na miesiacu fotografii. Jezeli chodzi o cyfre i analog, gdyby nie bylo roznicy, to profesjonalisci woleliby pracowac na cyfrze, ale chyba jakas musi byc, skoro wola sie meczyc na analogu: wywolywac/skanowac/plamkowac/obrabiac...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChoć do "The Wall" Floydów też warto znać kontekst, to czy z nim, czy bez najbardziej kocham "Another Brick in the Wall" i "Comfortably Numb". Kontekst pozwoli mi go bardziej zrozumieć, ale nie sprawi, że będę równie mocno kochał inne utwory. Nie sprzęt czyni sztukę, choć średni i duży format rzeczywiście inaczej (lepiej) widzi świat. Wolę jednak bez kontekstu oglądać zdjęcia Bessona, Abbott, czy Bułhaka, niż Powera. Po prostu lubię osobiste, emocjonalne podejście w sztuce i dokumencie (wtedy dla mnie taki dokument też jest wtedy sztuką), niż beznamiętne oddanie rzeczywistości, które cechuje cytowane prace Powera. Moja teściowa niedawno była w Rzymie. I zrobiła tam kilka zdjęć miasta i zabytków swoim cyfrowym głuptakiem. Wierz mi, że kilka z nich z czystym sumieniem mógłbym postawić obok zdjęć Powera, bo, o dziwo, niektóre, pewno przypadkowo, miały zachowaną zasadę trójpodziału, miały równoległe piony i nawet było mglisto i mokro. W rozdzielczości kilku pikseli mógł abyś nie rozróżnić autorów.
OdpowiedzUsuńz Twojego komentarza wynika, ze bardziej wolalbys, zeby Power sfotografowal Zabrze jak Nowy York albo Puszcze Białowieską, a tu wlasnie o to chodzi, ze pokazał Zabrze dokladnie takie, jakie jest. Co do wielkosci, jakosci itd, jeżeli uważasz, że Marka Powera można oglądać w takiej wielkości, to prosze bardzo, ale to tylko potwierdza, że w Polsce nie ma kultury ogladania dzieł na żywo, tylko jakis marnych miniatur. Proponuje w tej kwestii przeczytac esej Waltera Benjamina (jedne z ważniejszych nazwisk z działu fotograficznego) "dzielo w dobie reprodukcji technicznej". Szczegolowo opisuje, czemu wielka strata dla spoleczenstwa jest raczenie sie reprodukcjami. Tu sie wlasnie duzo traci, bez skali, odpowiedniego wydruku albo odbitki, bez odpowiedniej ekspozycji w galerii. np taki Pan Masao Yamamoto, no zupelnie nie wyobrażam sobie recenzji jego prac bez zobaczenia wystawy na żywo w galerii... i tu zupelnie nie chodzi o to, że Twoja mama potrafi zrobic podobny kadr czy nie, ale czy ona potrafi zrobic to swiadomie, swiadomie o tym opowiadac i to komentowac, swiadomie zlozyc cykl zdjec, swiadomie je wydrukowac i swiadome stworzyc wystawe. Ogladnij sobie caly cykl Sound of two songs i zobacz czy te zdjecia tam nie pasuja, i czy calosc nie definiuje Polski. Bo zaręczam Ci, że odbitki, w kolorze, dopracowaniu, odbiorze odobistym, to arcydzieło. I nie przekonasz mnie, ze the wall potrzebuje kontekstu, bo the wall nie sluchalbys na zepsutym radiu z kasety, ktora przejechal walec.
OdpowiedzUsuńps. zasade złotego podziału w fotografii okresla sie jako amatorska.
Może i złoty podział to amatorszczyzna, ale Power (na cytowanych zdjęciach) i znowu wyżej przeze mnie przytoczeni, go stosują.
Usuń"The Wall" słuchałbym nawet na starej kasecie, bo to świetna muzyka, niezależnie od nośnika. Choć oczywiście wolę jak najlepsza jakość. Najpierw gdzieś ją usłyszałem kiedyś na kasecie, czy średniej jakości mp3ce.
Zrozumiałe jest, że zdjęcie w dużym formacie na dużej odbitce jest fajniejsze od małego formatu. Ale czy "Blade Runner" jest większym arcydziełem w blu-rayu od wersji na VHS? Jest fajniejszy, ale nie dodaje mu to wielkości.
Najpierw niech będzie fajna treść, potem porozmawiajmy o formacie.
Przecież zdjecia Powera nie są najgorsze, ba, są niezłe, ale ni powalają. Znam pokazane miejsca z autopsji i naprawdę poszukałbym ciekawszych kadrów. Moje kiepskie na końcu wrzuciłem tylko dla porównania. Zobaczyłem serię Powera "Sound..." i jest świetna. Ale jak to bywa z "analogistami", połowa z nich znowu pokazuje jakieś krzaki, chaszcze itp. Ok, jest to jakieś świadectwo rzeczywistości. Ale dlaczego mam dziwne wrażenie, że gdyby tego typu wrażliwość w obrazowaniu wykorzystać w fotografii cyfrowej lustrzankowej (a nie jakiś digital back jakiegoś średnioformatowego Hasselblada), to nie miałaby ona żadnego znaczenia? Dlaczego tylko fotografii analogowej pozwala się na taki ogląd świata? Czym się różni obraz od obrazu?
I tu nasza dyskusja sie konczy, nie czytasz moich komentarzy, a przynajmniej nie odnosisz sie do moich argumentow:
OdpowiedzUsuńJaki digital back jakiego hasselblada? Wczesnije pisalam, ze Mark Power uzywa wielkiego formatu. uscislajac od 15 lat uzywa analogowego Horsemana, na blone(zeby juz wykluczyc kolejne Twoje niescislosci). W takiej fotografii, jaka on uprawia, laczacej fotografie i sztuke, jakosc, wielkosc itd MA ZNACZENIE.
Sam napisales, ze analog i cyfra sie roznia, plastyka, rysunkiem, glebia ostrosci, kolorem, wiec dlaczego teraz sam sobie przeczysz?
Co do cyfry, zobacz prace Tomasza Wiecha, Ireneusza Dorozanskiego, Arkadiusza Goli (specjalnie przyklady z naszego podworka), oni pracuja na cyfrze, czemu wiec piszesz, ze nie ma utalentowanych fotografow pracujacych cyfrowo?
I kolejna bzdura: najpierw tresc potem format. Kazda, nawet najlepsza, rzecz moze zniszczyc sposob ekspozycji, dlatego to jest tak wazne i dlatego spedza sie nad tym tyle czasu. I po tym wnioskuje, ze swoje zdjecia ogladasz tylko na monitorze, a nie robisz obitek. Odbraz drukowany zachowuje sie zupelnie inaczej, zupelnie inne jest jego potrzeganie i jego odbior.
Wracajac jednak do Powera, to nie jest fotograf, ktory spodoba sie kazdemu, szczegolnie w dzisiejszych czasach foto-polo, ale polecam Ci, zebys poszedl kiedys na jakis wyklad o jego tworczosci. Ja mialam taka okazje i wtedy zaczelam szczerze uwielbiac te fotografie.
Piszesz o chaszczach, czy nie to jest specyfika Polski...